06 stycznia 2016

...

     Cześć. 
Nie, nie zawieszam bloga, ani nie kończę działalności tutaj. Wstawiam ten post, bo muszę się wygadać, a za bardzo nie mam komu. Teraz lekko się uśmiecham, chociaż mam ochotę płakać. Straciłam pracę i kompletnie nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Ta poranna wiadomość wybiła mnie ze wszystkiego i nagle runął świat, który sobie tu ułożyłam. Jak zapewne wiecie, obecnie mieszkam za granicą. Jestem w obcym kraju, mam trochę funtów na koncie i... nie wiem co dalej. Możecie sobie pomyśleć, że przecież na wyspach łatwo o pracę. O nie, wcale tak nie jest. Tu także trzeba czasami stanąć na rzęsach, aby ją zdobyć. Ja nie mam już kompletnie na nic siły. Chyba, że iść do Tesco kupić Jacka Danielsa (którego i tak mi nie sprzedadzą, bo nie mam skończonych 25 lat) i po prostu się najebać. Każda z nas zna te blogowe opowieści o dziewczynach, które uciekają z własnego, bezpiecznego domu, aby zacząć nowe życie w podobno fascynującym miejscu, ale życie nie jest bajką. Nie mają pracy, nie mają gdzie mieszkać i są kompletnie same w obcym miejscu. Właśnie zrozumiałam jak naprawdę czują się wszystkie nasze bohaterki. Tylko, że ja nie spotkam na ulicy grajka ulicznego, który za parę lat okaże się światową gwiazdą rocka...

2 komentarze:

  1. Ale mnie zdołowałaś tą notką... To takie smutne. Takie niesprawiedliwe... Napisałabym "będzie dobrze :)", ale to by nie było w moim stylu, z resztą jak mam przekonywać kogoś obcego, jeśli sama wątpię? Napiszę: Mam nadzieję, że będzie dobrze.
    Też bym chciała wyjechać za granicę kiedy dorosnę. Najlepiej do Phoenix w Arizonie, albo wystarczy po prostu Arizona, ale i tak nigdy tego nie zrobię... Nigdy się na to nie zdobędę, nie poradzę sobie tam, nie dam rady. I pewnie dlatego zostanę tutaj, wykonując jakąś pracę, wmawiając sobie, że się tym interesuję... Ty przynajmniej zdobyłaś się na wyjazd do Wielkiej Brytani. Może właśnie dlatego ta notka mnie zasmuciła - bo gdzieś skrycie Cię podziwiałam za odwagę i trzymałam kciuki za Twoje powodzenie za granicą. Nie wiem co mam Ci napisać. Jak mam zareagować? Nawet się nie znamy. Jakby na to nie patrzeć nasza relacja to tylko autor - czytelnik. Przykro mi, że tak się stało. Nawet gdybym chciała Ci doradzić, to nie potrafię, bo co ja wiem o życiu?
    Niech po prostu będzie tak, jak pisałam wcześniej: Mam nadzieję, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem wyznania, że jeśli jest burza z deszczem, to zaraz po tym pojawi się słońce z tęczą. Wiele razy w życiu miałam sytuację, gdzie nie dawałam sobie rady i nie potrafiłam znieść sytuacji, w której się znajdowałam, ale wystarczy być cierpliwym, a to słońce do nas wyjdzie. Rozumiem Twoje obawy, że jesteś sama w obcym kraju i w dodatku bez pracy, ale jesteś młodą osobą, znajdziesz szybko coś nowego. Masz rację, życie nie jest bajką i jest niesprawiedliwe. Niektórzy mają wszystko podane na tacy i wiele nie muszą robić, by coś mieć, a niektórzy zapierdzielają ciężko w robocie, a i tak mają pod górkę. Dobrze, że spróbowałaś czegoś, wyjechać tak w nieznane sama zagranicę, to wielka odwaga moim zdaniem i sama mam taki plan w najbliższym czasie, ale z chłopakiem. Sama nigdy bym się na to nie zdecydowała, bałabym się. Myślę, że Polska nie jest krajem dla młodych ludzi, nie wspiera ich w żadnej sposób oprócz dawania teraz pieniędzy na dzieci. Ale to nie o tym mowa teraz. Może nie spotkasz grajka ulicznego, ale może kogoś innego? Wiesz, los jest taki niespodziewany. Bądź cierpliwa, a niedługo zobaczysz tę tęczę i słońce, zapewniam :) Znajdziesz inną pracę, wierzę w to głęboko! Nie wolno się załamywać i poddawać, bo to najgorsze co może być. Trzymaj się i szukaj nowej, lepszej pracy!

    OdpowiedzUsuń